czwartek, 17 grudnia 2009

a Ty

a Ty tak sobie myślisz, że co?
że ktoś Cię zbawi?
będzie co dzień mówił, żeś piękny/a, mądry/a, boski/a?
nada Twemu życiu sens przez wieczną afirmację?
odpędzi szare lęki o niepewność egzystencji
będzie kochał bezgranicznie - tak jak Ty nie potrafisz
i dopóki będzie przy Tobie, nie będziesz musiał się o nic martwić
a już na pewno zadawać sobie zbyt trudnych pytań

o nie mój Drogi
to nie ta bajka
zbawić to Ty się musisz sam
sam o siebie zatroszczyć
i codziennie rano powtarzać jakiś to piękny/a i mądry/a
a czasem nawet boski/a
trwać przy sobie zwłaszcza przy porażkach
nie zdradzać wszystkiego w co wierzysz,
nawet gdy nic się nie udaje
- tak jak nie zdradza się ukochanych przyjaciół
i tak każdego dnia...

ps. no chyba że wierzysz w Święta

niedziela, 13 grudnia 2009

a w tańcu

bo w tańcu najważniejsze jest psyche
to co w środku
bo - jak mówi I. - w tańcu wszystko widać
to co masz w głowie i to co wnosisz ze sobą na parkiet
dlatego lustro trochę przeszkadza
i na początku wolisz na nie nie patrzeć...

sobota, 12 grudnia 2009

o pisaniu, uczeniu i metodologii....

pamiętam, jak ktoś kiedyś powiedział
że w planowaniu lekcji najważniejsza jest wewnętrzna logika
mogą być tysiące ćwiczeń na prawidłową odmianę czasownika 'mieć'
więc dlaczego wybieram właśnie ten?
dlaczego tutaj?

albo inaczej - co to ćwiczenie da uczniom w tym momencie?
obudzi ich?
uśpi?
sprawi, że poczują się jak...?

zaczynam rozumieć, że w pisaniu jest trochę podobnie
z tysiąca zdarzeń wybieram właśnie to
opisuję dokładnie nie szczędząc kropek drukarskiego atramentu
dlaczego to?

bo wygodniej?
bo książka akurat była dostępna?
bo brakuje odpowiedniej liczby stronniczek do ideału?

ah...
postaraj się bardziej...

poniedziałek, 7 grudnia 2009

lista życzeń do Św. Mikołaja

Szanowny Święty Mikołaju,
poproszę o dodatkową funkcję do mojego modelu

nie, nie, nie chcę wymienić go na nowy
wiem że nie jest już najnowszy i czasem trochę skrzypi
(zwłaszcza jak próbuję zrobić grand plié)
ale przyzwyczaiłam się
i trudno by mi było tak nagle zaczynać od nowa

no ale ta funkcja,
o którą chciałabym Cię poprosić
staje się coraz bardziej niezbędna
i boję się, że niedługo cały model się zwiesi

chodzi o to, co by się nie martwić na zapas
nie wyobrażać najgorszych scenarjuszy
a później dramatyzować, co to nie będzie
i jak tak ma być, to lepiej wcale
i takie tam

podejrzewam że ta funkcja istnieje
rozum mi podpowiada, że powinna być możliwa
ale
jakoś nie mogę jej włączyć

pomożesz?


sobota, 21 listopada 2009

znad notatek

rozpierzchły mi się myśli jak ptaki
poplątały wątki
pajęczyna myśli zagubiła swoją wewnętrzną strukturę
labirynt wydłużył się i poszerzył
i coraz to obijam się od nowych nie widzianych wcześniej ścian

przeczekać?
przebić się?
zacząć jeszcze raz od początku?

a może usiąść z kubkiem gorącej kawy/melisy*
i zająć czymś zupełnie innym?:D

*w zależności od pory dnia

piątek, 20 listopada 2009

rozmyślania chochlika

ludzie to chyba jednak są dziwni
nie wiem czy kiedykolwiek ich zrozumiem
- pomyślał chochlik
tak jakby lubili się martwić
choć nic z tego nie wydaje się wynikać

i łatwo im przychodzi źle myśleć o sobie
jak coś nie wychodzi,
to zawsze to musi być czyjaś wina

a najpewniej ich właśnie

chciałbym im powiedzieć, że to głupie i bez sensu
że złe myślenie o sobie jest tak samo złe,
jak złe myślenie o kimś innym

a nawet gorsze, bo przecież my to wszystko sami słyszymy
i że cierpienie w życiu nie zjawia się, bo zawiniliśmy
a z martwienia się nikt jeszcze nie wyzdrowiał

ale...

nic nie powiem
w końcu nie jestem człowiekiem
i nie do końca rozumiem tę irracjonalną naturę
która potrafi cierpieć, gdy boli kogoś innego
choć
jak każde cierpienie
jest to zupełnie bez sensu

czwartek, 12 listopada 2009

o słoniu

był sobie kiedyś słoń
taki wesoły słoń nieco grubawy
ale czasem gdy radośnie machał trąbą to wrażenie znikało
taki szczęśliwy słoń

skąd dowiedział się o porcelanie?
sama nie wiem...
może przyśniło mu się picie herbaty z eleganckiej filiżanki
może ktoś mu kiedyś szepnął, że kawa i ciasteczko
to tylko z takiej maleńkiej białej
koniecznie ze spodeczkiem i łyżeczką
może ..
w każdym razie uwierzył
że naprawdę szczęśliwy będzie
gdy uda mu się zdobyć ekskluzywny komplet do serwisu
zdobiony delikatnymi różyczkami

w mieście w którym mieszkał słoń
było miejsce gdzie takie cudo można było nabyć
za rozsądną cenę
zresztą cena nie była problemem

słoń jakoś nie mógł tam wejść
inne zwierzęta wchodziły i wychodziły do sklepu kiedy chciały
kupowały małe lśniące łyżeczki i talerzyki
czasem nawet parę razy dziennie [o rozpusto]
dla niego drzwi jakoś nie pasowały

słoń posmutniał
całymi dniami potrafił czekać
wpatrywać się w witrynę i podziwiać przez szybę
zgrabne kształty
porcelanowych cudeniek

aż pewnego dnia
zauważył go właściciel i jakoś żal mu się zrobiło słonia
otworzył zapasowe drzwi i zaprosił go do środka

słoń z początku nie mógł uwierzyć
o to niemożliwe stało się możliwe
wreszcie podniósł się i radośnie pobiegł do wejścia
bojąc się uronić choćby sekundę
jakby bał się, że ta szansa już nigdy się nie powtórzy
no bo w końcu kto zaprasza słonia do składu porcelany

w środku wpadł w zachwyt
chciał zobaczyć wszystko razem i z osobna
wylewnie dziękował właścicielowi który
nieco spłoszony
stał w kąciku i czekał aby przyjąć zamówienie

jednak słoń zapomniał że do sklepu wchodzi się po to żeby coś kupić i wyjść
że trzeba wybrać jedną rzecz zapłacić i odejść
piękno małych porcelanowych filiżanek
mamiło obietnicą pewnego szczęścia
tańczył śpiewał radośnie machał trąbą

aż w końcu
gdy nie było już co zbierać
i wyciągnięto go siłą z lokalu
stał jeszcze długo i smutno patrzył w szybę
gdzie pojawił się nowy obrazek
'słoni nie obsługujemy'

tak jakby nie wiedział że prawdziwa czekolada
najlepiej smakuje w dużym kubku z utrąconym uszkiem
który czekał na niego w domu

poniedziałek, 2 listopada 2009

suma wszystkich strachów

a gdyby tak zebrać na małej białej karteczce
sterylnie czystej
sumę wszystkich strachów
chyba jednak nie powstałby żaden horror
ani nawet porządny psychologiczny thriller

bo strachy okazują się zupełnie zwyczajne
nie ma skrzypienia drzwi
ani charakterystycznej muzyki
budującej nastrój

jest lęk przed zmianą
przed ośmieszeniem i upokorzeniem
przed (kolejną już?) porażką
w najbardziej intymnych
lub też z innych powodów najważniejszych
sferach
przed koniecznością zmierzenia się z tym
co inni o nas sądzą i dlaczego
i co my na to
przed...

dość,
ze strachu wchodzę pod koc i zapalam światło

piątek, 30 października 2009

o M. i T.

Ona
stoi prosto unosząc ramiona do góry
na ramionach trzyma Jego
mocno
choć delikatnie
ani nie drgnie

On
trzyma z kolei w dłoniach Ją
czule kołysząc
wpatrzony z zachwytem w spokój na Jej twarzy

i tak trwają...

środa, 7 października 2009

nie kop

nie dokopuj bliźniemu
nawet gdy masz rację
nie znęcaj się
bo wiesz lepiej
dla jego dobra
i takie tam

jeszcze odwinie i będziesz leżał
na chodniku oniemiały z zaskoczenia

potrafisz powiedzieć tak coś,
żeby jemu się od tego świat zrobił prostszy?
nie?
to siedź cicho

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

o tęsknocie

a czasem
w spokojną cichą noc
gdy nie ma Cię obok
dopada tęsknota
i nawet tak jakoś mniej wstyd

dotykać Twej fotografii
szeptać czułe słowa bez sensu
bo i tak przecież nie usłyszysz
przywoływać uśmiech zaplątany w kącikach oczu
i marzyć
o tym co by mogło być...

czwartek, 12 lutego 2009

postanowienie nr 346

postanowienie nr 346:
nie spóźniać się na pociągi
ileż by to ułatwiło!

dodam, iż nie spóźnienie się na pociąg oznacza:
a) jazdę tym pociągiem, którym chcieliśmy
b) kupno biletu w kasie po normalnej cenie [a nie u konduktora dwa razy drożej;-P]
c) nie wpychanie się do kasy bez kolejki 'bo mi pociąg ucieka'

;-P

poniedziałek, 9 lutego 2009

w sklepie

cierpliwość
winna być sprzedawana jak mąka, w kilowych workach
czy też może jak sól,
przemycana w małych drewnianych szkatułkach?

do kogo? do czego? do siebie?

"dzień dobry,
poproszę kilo cierpliwości do bliźnich
do kolejek w sklepie
nudnych kazań
zadymionych knajp
histerycznych opowieści,

a i proszę dołączyć
dwie szczypty cierpliwości
do samej siebie
na powolne poranki
ból głowy
irracjonalną chandrę
i ogólne znużenie,
nie więcej,
bo się jeszcze przyzwyczaję"

sobota, 7 lutego 2009

heh

człek jest istotą społeczną
na dobre i na złe

na szczęście z egoizmu
ale później się przyzwyczaja
a nawet
co gorsza
uzależnia